piątek, 26 lutego 2010

Wstępujemy na arenę dziejów

Dołączona do tego postu mapka przedstawia właśnie tę arenę. Znawcy historii zapewne zauważą, że wyobraża ona sytuację, która powstała sto lat później niż opisywane tu zdarzenia.
Wówczas na północ od Mazowsza mieliśmy jeszcze krainy Prusów, Żmudzinów i Jadźwingów, a na mapce widzimy tylko Państwo Zakonu Krzyżackiego. Mazowsze na mapie już wtedy byłoby inaczej oznaczone niż reszta kraju, gdyż w 1355 roku król Kazimierz Wielki oddał tę dzielnicę w lenno księciu Siemowitowi III. Od tego czasu Mazowsze miało nie tylko własną armię, odrębne prawo i sądownictwo, biło własną monetę oraz prowadziło samodzielną politykę gospodarczą i zagraniczną. Z czasem powołało też własny sejm. Od reszty kraju odróżniało je także i to, że szlachta stanowiła tu 20 % ogółu ludności, podczas gdy w pozostałych dzielnicach tylko 10 %. Skąd taka dysproporcja ? Wyczerpującą odpowiedź uzyskamy, do listy wcześniej wymienionych krain dodamy zaborczych krzyżaków i napastliwą Litwę.
Nadmiar drobnej szlachty, jak to zaznaczono już we wstępie, osiedlał się w strefach granicznych.
Na podstawie ich zachowań możemy powiedzieć, że byli to ludzie mobilni, odważni, uzbrojeni, potrafiący organizować się do obrony jak i na wypady za granicę, posiadający umiejętność władania mieczem jak i uprawy roli.
Druga połowa XIV wieku obfituje w ważne dla historii, także naszej, wydarzenia.
W 1370 roku umiera król Kazimierz Wielki. Wcześniej usynowił swego wnuka Kaźka księcia słupskiego, a na władcę przejściowego wyznacza króla Ludwika Węgierskiego. Wkrótce Ludwik Węgierski umiera, a Kaźko zawiódł pokładane w nim nadzieje.
O tron krakowski zaczyna ubiegać nasz książę Siemowit III. Mimo poparcia wielu możnych nie odnosi sukcesu. W 1381 roku umiera podzieliwszy wcześniej księstwo mazowieckie między synów; Janusza i Siemowita IV, który to po ojcu przejął ambicje by zasiąść na tronie królewskim.
Jednakże panowie krakowscy zdecydowali, że w 1384 roku królem Polski została 10-letnia Jadwisia, kilka lat wcześniej wydana, również za dzieciaka Wilhelma Habsburga.
Siemowit IV i podobno także książę Władysław Opolczyk snuli plany porwania dziewczynki i postawienia rady stanu wobec faktu dokonanego. Oczywiście do niczego takiego nie doszło. Rada mając przed oczyma wyobraźni podobną mapę jak ta nasza na wstępie, zdecydowała, że mężem Jadwigi zostanie Jogajła (później przez naszych nazwany Jagiełłą) wielki książę liktewski. A co się stało z Wilusiem. Małżeństwo arcybiskup Bodzanta unieważnił, a Wiluś dostał 200 tysięcy czerwonych złotych odstępnego.
Zanim jednak doszło do ślubu Jadwigi z Jagiełłą musiało się jeszcze wiele zdarzyć. Na powitanie zmierzającego do Krakowa Jagiełły wysłano do Lublina delegację. Jak na ironię na czele orszaku powitalnego stali dwaj jego rywale Siemowit IV i Władysław Opolczyk. Po drodze wstąpiono do klasztoru na Świętym Krzyżu. Gdy opat pokazał wycieczce tamtejszą relikwię; tutaj cytuję legendę za Pawłem Jasienicą, Jagiełło dotknął nieopacznie ręką okazaną relikwię i ta ręką mu uschła. Dopiero gdy ofiarował klasztorowi bryłę złota, ręka wróciła do normy.
Przyszła pora na chrzest. Na chrzestnego dla Jagiełły (Już wtedy, tak jak dzisiaj, liczono, że chrzestny nie będzie skąpy) wytypowano wielkiego mistrza krzyżackiego von Rottensteina. Ten jednak delegacji, która go o to prosiła odpowiedział, że nie ma czasu i że jest to za daleko dla niego. W sytuacji przymusowej chrzestnym został Władysław Opolczyk, który też swojego imienia Jagielle użyczył, a chrzest odbył się 15 lutego 1386 roku. Korzystając z okazji pozwoliło się ochrzcić jeszcze kilka osób z orszaku Jagiełły. Na pierwszym miejscu należy wymienić tu rekordzistę Witolda. Pierwszy raz był chrzczony, tak jak większość, w obrządku wschodnim i otrzymał swoje powszechnie używane imię Witold. Drugi raz ochrzcili go krzyżacy, gdy był u nich w niewoli. Tam dostał imię Wigand, gdyż jego chrzestnym był komtur Ragnety Wigand von Baldersheim. Chrzczone były także; siostra Jagiełły, która otrzymała imię Aleksandra i siostra Witolda Danuta ochrzczona jako Anna.
Kilka dni później, bo 18. lutego odbył się ślub Jadwigi z Władysławem i zaręczyny Aleksandry z Siemowitem IV i Anny z Januszem I, książętami mazowieckimi. Ich zaślubiny odbyły się za jakiś czas a miały na celu, jak się łotwo domyśleć, zacieśnienie wzajemnych więzów. Podobny cel miała też decyzja Jagiełły o przyłączeniu do Mazowsza ziemi Drohickiej.
A gdzież są ci nasi przodkowie, którzy wstąpili na arenę dziejów ?
Są, są właśnie na ziemi Drohickiej w niewielkiej, położonej wśród lasów osadzie Ruthy. Nazwa wskazuje, że musiało to być miejsce kiedyś zamieszkałe. Bezludzia były bezimienne. A może tam pozostali jacyś dawni mieszkańcy ? Ktoś przecież musiał pomagać naszym przodkom. Otrzymaliśmy przecież we władanie jeszcze od księcia Witolda 10 włók ziemi ornej i lasów, co w obecnym wymiarze stanowi przeszło 160 ha. Co prawda na początek ziemi ornej nie było zbyt wiele, ale przybywało jej w miarę jak rąbano las na opał i budowle. Być może radziliśmy sobie tak jak wszyscy w tamtych czasach, werbowaniem robotników siłą za granicą. Wymowny tego przykład podaje Edward Rudzki w dziele Królowe Polskie pisząc, że "Litwinka Aldona, pierwsza żona Kazimierza Wielkiego wniosła mu w posagu między innymi 24 tysiące brańców polskich.
W następnym wieku nasi przodkowie potwierdzą, że są i zapewne wykażą co potrafią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz