sobota, 25 września 2010

Spotkajmy się w Rucianach




Onegdaj, w czasie spotkania z ostatnio urodzonymi w Rucianach Rucińskimi, doszliśmy do wniosku, że mało z nas Rucińskich zdaje sobie sprawę, że wszyscy stanowimy jedną wielką rodzinę. A są na to niepodważalne dowody. Niektóre przykłady potwierdzające ten fakt podawałem już wcześniej. Żeby tę prawdę upowszechnić postanowiliśmy podjąć takie działania:
Po pierwsze samemu zgłębić historię rodu i wiedzą tą podzielić się za pomocą internetu, co jak widać od początku roku z niejakim powodzeniem czynie. Po drugie wykazać, że możliwy jest wywód przodków do XVI wieku czyli 15 pokoleń. To zadanie przyjął na siebie urodzony w Rucianach Ireneusz. Po trzecie zaproponować Rucińskim zaciekawionym historią rodu odbycie w 2011 roku spotkania w Rucianach. Z uwagi na to,że będzie to pierwsze takie przedsięwzięcie w historii rodu i w skali kraju, będziemy wdzięczni za aktywny udział tak na etapie programowania jak i realizacji.
Ze swej strony do oceny i dyskusji przedstawiamy wstępną propozycję terminu i przebiegu spotkania. Uzasadnienie przyjętych rozwiązań i ewentualne możliwe warianty przedstawię w odpowiedziach na zadane pytania w następnych postach.
1. Termin i czas spotkania - pierwszy lub ostatni weekend wakacji.
2. Ilość uczestników - około 50 osób.
3. Noclegi i wyżywienie -we własnym zakresie
4. Koszt uczestnictwa - opłaty za autokar, przewodnika, wynajem sali, organizacje ogniska rozłożone na wszystkich uczestników.
5. Pierwsze spotkanie - w piątek po południu, tam też kolacja, nocleg i śniadanie. Ostatnio pojawiła się też możliwość rozpoczęcia imprezy, noclegu i stołowania się w Bielanach.
6. Sobota - wyjazd autokarem do Drohiczyna w archiwum diecezjalnym informacja o zasobie i możliwościach korzystania. W drodze powrotnej obiad w Bielanach. Tam też informacja pana Zbigniewa Wąsowskiego, autora dzieła Monografia parafii RozbityKamień o jego doświadczeniach genealogicznych. Pan Wąsowski przygotowuje II rozszerzone wydanie swojej pracy. Jeśli uda się zgrać w czasie nasze spotkanie z pracą drukarni, będzie ono do nabycia. W przeciwnym wypadku autor, na indywidualne zamówienia, udostępni cyfrową wersję swej pracy.
7. Niedziela - wyjazd Rucian, spotkanie i wystąpienia uczestników na zakończenia ognisko integracyjne na terenie ostatniego siedliska Rucińskich, powrót do Siedlec i pożegnanie.

W sprawach programu i uczestnictwa proszę o kontakt i zapraszam do współpracy. W imieniu inicjatorów Stanisław Ruciński z Wrocławia, 506 529 127, rustant29@Gmail.com

wtorek, 21 września 2010

Jeszcze jeden herb

Chronologicznie powinien on się znaleźć na początku opisów naszych dziejów a nie pod koniec. Jest to bowiem wizerunek opracowany na podstawie opisów XIV wiecznych, ale dopiero ostatnio opublikowany przez Józefa Szymańskiego i powtórzony w Herbarzu Tadeusza Gajla. Jest więc tak dawny jak nasze szlachectwo. Zamieszczam go wyłącznie jako ciekawostkę. Na pierwszy rzut oka różni się od tych powszechnie spotykanych zwłaszcza barwą labrów i elementów klejnotu. Zasadnicza leży w rypie hełmu. W heraldyce stosowano zawsze taki typ, jaki był ówcześnie przez rycerstwo używany. Ten typ określany był jako żabi pysk albo dziobowy. Zwróćmy uwagę, że podobny hełm zastosowano w herbie Rucinski. W późniejszych herbach, do których jesteśmy przyzwyczajeni umieszcza się hełm prętowy. Chodzi tu o pionowe pręty osłaniające twarz rycerza. Pisząc o zakończeniu opisu dziejów naszego rodu, mam na myśli wyłącznie zakończenie jednego, ale istotnego i stosunkowo długiego etapu, kiedy to Rucińscy występują głównie jako posiadacze ziemi. Oto zbliża się XIX wiek, epoka rozwoju przemysłu i handlu. Rucińscy, oczywiście podążą we wszystkich zaborach do miast. Na podstawie zebranych materiałów mogę zapewnić, że dalsze dzieje Rucińskich będa nie mniej frapujące niż dotychczasowe. Nie zabraknie nas w powstaniach, ani wśród ziemiaństwa na wschodzie. Nie bylibyśmy też sobą gdyby nas nie było na statkach wiozących emigrantów do Ameryki. Nie zaniedbam też wspomnieć o Zofii Rucińskiej, która związała się z Antonim Malczewskim, poetą, autorem poematu Maria, który zarazem był pierwszym z Polaków, który wszedł na Mont Blanc. O tym wszystkim będę pisał dopiero w listopadzie. Październik mam zamiar poświęcić współczesności, czyli spotkaniu Rucińskich w Rucianach.

piątek, 17 września 2010

Albośmyto jacy tacy


Kiedy nieżyjący już Tadeusz Ruciński mozolnie zbierał materiały do swego opracowania, wielkie dzieło Zbigniewa Wąsowskiego nie było jeszcze dostępne. Dziś kontynuator myśli Tadeusza lub potomkowie Kaliksta jak i każdy porażony wirusem genealogii Ruciński może dotrzeć do swoich XVI wiecznych korzeni w Rucianach. Na przykład także potomkowie osadników z powiatu Węgrowskiego, którzy w początkach XVIII w. przybyli na ziemię lubawską. Gdy o tym w sierpniu pisałem, byłem przekonany, że ich rodzice radzili im jak mają tam już na swoim gospodarować i podpowiadali miejscowe dziewczyny na przyszłe synowe a ja dopowiadałem, żeby robili wszystko bym się mógł za jakieś 200 lat urodzić. No i jak widać spisali się należycie. Początkowo kandydatki na żony importowali z miejsca pochodzenia. Później gdy się już zasymilowali brali miejscowe. Wiadomo, że skutkiem migracji sami utracili tytuły szlacheckie, ale żenili się w większości z miejscowymi szlachciankami. Zdarzył się w tamtych stronach i taki przypadek, .że zamieszkały w powiecie brodnickim potomek jednego z osadników uzyskał od władz pruskich potwierdzenie szlachectwa, przyimek von i własny herb Rucinski, co widać na załączonym obrazku. Tego w polskich herbarzach nie znajdziemy, w niemieckich tak. Natomiast w polskim herbarzu Bonieckiego przy nazwisku Kudelski przeczytamy wzmiankę, że Łukasz syn Antoniego kupił w 1746 roku część Kudelczyna (w parafii Rozbity Kamień) od Rucieńskiego. Także u Bonieckiego przeczytamy, że w 1762 r. Stanisław Ruciński brał ślub z Teofilą Dunin Karwicką herbu Łabędź z Karwic. Natomiast M. J. Minakowski podaje, że nieco później Józefa Ruczyńska wyszła za Adama hrabiego Miączyńskiego herbu Suchekomnaty w Rempinie woj. Płockie. A o tym, że Józef Ruciński urodzony w Kijowie ożenił się z księżną Wandą Lubomirską napiszę w stosownym czasie. Teraz jesteśmy jeszcze w XVIII wieku. warto więc odnotować, że 1788 roku założono Sydeney jako angielską kolonię karną. Ktoś może zapytać a co ma piernik ....... A właśnie, że ma W Australii egzystuje prawie 100 Rucińskich, w tym kilka osób spokrewnionych z Tadeuszem Rucińskich, a w samym Sydney przeszło 30, w tym piątka, czyli 2 pokolenia moich potomków, a są szanse, że doczekam się trzeciego, gdyż to drugie jest już w komplecie pełnoletnie. Zapewne czytelnicy się domyślili, że fotografia z czołówki tematycznie związana jest z poprzednim spotem, gdyż przedstawia potomka Kaliksta Rucińskiego.

poniedziałek, 13 września 2010

Rucińscy na urzędach

Kolejne lata przynoszą nowe wiadomości o Rucińskich osiadły6ch
w coraz to większym oddaleniu od Rucian, co w naturalny sposób prowadzi
do oderwania od korzeni. Rozbiory Polski i będące ich efektem kordony
graniczne pogłębiają ten proces izolacji.
Mapka z czołówce, zaczerpnięta z Herbarza Tadeusza Gajla, jako
jedyna z dostępnych, tak obrazowo przedstawia przebieg rozbiorów i tym
samym rozdzielenia Rucińskich osiadłych na wschód, i południe, później
też i na zachód od Rucian.
Gdzie w owym czasie bytowali Rucińscy, w swym dociekliwym opracowaniu
pisze Tadeusz Ruciński. Kruszwica została już wcześniej wymieniona. Dalej
Autor pisze tak: "Benedykt i Tomasz Rucińscy, obaj z Podlasia,
elektorowie Króla Jana III (1674), jak świadczy konstytucja z tegoż roku.
Odnotowany jest również Mikołaj Ruciński tow. chorągwi pancernej
( cohertii loriceatea) Kasztelan podolski, któremu Król Michał
Wiśniowiecki nadał w roku 1672 wójtostwo w Rakowcu w woj. Ruskim.
Jednego z tych trzech Rucińskich byli prawdopodobnie synami
albo wnukami: Franciszek i Szymon Rucińscy, z których pierwszy jest
protoplastą gałęzi wielkopolskiej, a któremu Król August II jednocześnie
na dzień 19 listopada nadał urzędy ziemskie. Szymon został cześnikiem
w Trembowli a Franciszek skarbnikiem drohickim, jednocześnie był on
dziedzicem Rucian. Ożeniony był z ur. Franciszką Włodekówną z Uhrynowa.
Pozostawił z niej synów: Mateusza, Wojciecha, Łukasza i Kazimierza, po
którym pozostał Piotr Ruciński. Dobrami Uhrynowa dzielili się po śmierci
Franciszka syn jego Łukasz i wnuk Piotr oraz Antoni, Szymon, Jan i
Katarzyna Rucińscy, prawdopodobnie wnukowie Szymona skarbnika
drohickiego. Katarzyna została później poślubiona Janowi Kaliskiemu.
Kazimierz Ruciński, najmłodszy z synów Franciszka i Franciszki
urodzony w 1731 roku pozostawił z żony Marianny 2 synów; Tomasza i
Franciszka . Ten Franciszek ur. w 1766 r. w Rucianach został, w czasie
zajęcia Podlasia przez Prusaków wcielony do wojska pruskiego i później
wraz z pułkiem do Wielkiego Księstwa Poznańskiego. ( ta linia Rucińskich,
co można obecnie ustalić w Monografii Parafii Rozbity Kamień nosiła
przydomek Nagórny ) Jedynym synem Franciszka był urodzony w 1806 r.
Jan Nepomucen ożeniony z Apolonią Szumanówną. Z tego związku urodził się
jedyny ich syn Kalikst Ruciński. "
Przerywam wywody T Rucińskiego, by kontynuować ten wątek w oparciu
tekst Barbary Wysockiej zawarty w wydawnictwie cyfrowym Nuntius
Veturtatis. Podejmując temat przechodzenia rodzin drobnoszlacheckich do
inteligencji wspomniała, ze poprzez rodzinę Szumanów Rucińscy związali się
z rodem Trąmpczyńskich.
Oto co pisze B.Wysocka : " Materiały rodziny Rucińskich to dokumenty
osobiste, majątkowe, wycinki prasowe Kaliksta Rucińskiego (1838-19225),
dyrektora Banku Wzajemnych zabezpieczeń na życie "Vesta" w Poznaniu,
właściciela folwarku Polityka ( pow. Poznań ), jego żony Anny
z Trąmpczyńskich; synów ks Franciszka Rucińskiego (1877-1946) kanonika
kapituły poznańskiej, Kazimierza Rucińskiego (1873-1944) inżyniera
architekta w Poznaniu, Stanisława Rucińskiego ( 1872-1941) prezesa
dyrekcji kolei państwowych w Poznaniu. "
Od siebie tutaj dodam, że Kalikst w czasie studiów prawniczych we Wrocławiu
był członkiem Towarzystwa Słowiańskiego, a jego syn Franciszek został
kanclerzem kurii poznańskiej i dostąpił godności infułata.
Na zakończenie powróćmy jeszcze na krótko do opracowania
T. Rucińskiego. Uzupełnia on listę dzieci Kaliksta Rucińskiego o następujące
imiona: Jan ur, 1875 r., Stefan ur. 1876 r. i Maria ur. 1879 r. oraz dodaje
informację, że dnia 12. grudnia 1790 roku Stanisław Ruciński został
mianowany przez Stanisława Augusta szambelanem J. K. Mości.