czwartek, 29 kwietnia 2010

Pierwsze zapisy metrykalne

Tym razem na obrazku widzimy drzewa genealogiczne wygasłych dynastii naszych władców. Od teraz i my możemy mieć podobne, a nawet wyższe, bo obejmujące aż 14 pokoleń.
Taka szansę dal nam wspomniany uprzednio Sobór Trydencki, którego uchwały w 1577 roku
przyjął w Piotrkowie synod biskupów polskich. Najwięcej jednak możemy zawdzięczać Zbigniewowi Wąsowskiemu, króry wszystkie księgi metrykalne parafii Rozbity Kamień sfotografował, przepisał, skatalogował, uzupełnił wiadomościami historycznymi i wydał w formie wielkiej monografii.
Pierwszych zapisów w księdze metrykalnej dokonał ówczesny pleban ks. Grzegorz Skorupski, notowany również jako Grzegorz Skorupka. I o dziwo zaszczyt lidera w tej księdze
przypadł właśnie nam. gdyż dotyczył Rucian i Rucińskich.
Otóż w dniu 28.stycznia 1631 roku Anna Rucińska z Rucian brała ślub ze Stanisławem Kamieńskim z Kicek. Świadkami byli Andrzej Ruciński i Szymon Strus.
Pierwszy odnotowany chrzest w rodzinie odbył się 14. września 1631 roku. Ochrzczony został Krzysztof Ruciński syn Michała Rucińskiego-Konopczaka i jego żony Doroty. Chrzestnymi byli Jan i Ewa Rucińscy. Później w każdym pokoleniu Rucińskich to imię się pojawiało i to nie jednokrotnie.
Ciekawe czy też ktoś ze współczesnych Rucińskich doszuka się w tamtym Krzysztofie swego przodka. Szanse są. Nawet duże, a mimo to gotów jestem ofiarować temu potomkowi jedną moją emeryturę. A jeśli to będzie też Krzysztof to nawet dwie. A Krzysztofów jest ci u nas sporo. Wśród potomków wspomnianego onegdaj Adama Rucińskiego żyje ich obecnie 11 i to od Gdańska aż do Sydney. Tylko wśród potomków syna Adama, Antoniego jest ich trzech.
Wróćmy jednak do Rucian i do tamtych lat. Są to przecież lata potopu szwedzkiego. Nasi dzielni rycerze nie są w stanie sprostać uzbrojeniu w b roń palną i technice wojennej Szwedów. Muszą więc płacić podatki. Przy tej okazji dowiadujemy się, że Ruciany były w 1662 roku jedną z najliczniej zaludnionych wsi w parafii. W rejestrze podatku poigłównego odnotowano wtedy, że
" Rucieńscy dziedzicowie Rucian dali od siebie, braciej, sióstr, matek, czeladzi po złotych 1 od osób 32, a od żon, dzieci 36 ( po 15 groszy )" Także kilkanaście lat później bo w 1676 roku płacono podatek pogłówny, ale tym razem dobrowolny, w ratach i w groszach. Według spisu sporządzonego przez poborcę Macieja Skorupkę, zacytowanego przez Zbigniewa Wąsowskiego z Rucian płacili: Kazimierz Ruciński z żoną (i) siostra ułomna - 3, Marcin Sosnowski z żoną (i) i Jan Ruciński z żoną - 6, Stefan Ruciński z żoną (i) Bartosz Ruciński z żoną - 6, Wojciech Ruciński z żoną i syn - 4, Władysław Ruciński z żoną (i) Jan Ruciński z żoną - 6, Marcin Ruciński z żoną, syn, synowica (synowa), córki - 6, Jakub Ruciński z żoną (i) Jan Ruciński z żoną - 6,
Sebastian Sosnowski z żoną i córką (i) Jan Ruciński z żoną i brat ułomny- 7, Tomasz Ruciński z żoną (i) Wojciech Żoch(owski) z żoną - 6, Stefan Przywózki z żoną (i) Wojciech Trębicki z żoną - 6,
Stanisław Kożuchowsk,i z żoną i córką na ogrodzie - 3.
W innych wsiach, czego w Rucian ach nie było, zdarzały się dopiski przy nazwisku, że
"rydlem kopie", co pewnie oznaczało, że nie posiada wołów do uprawy roli. Inne dopiski, nawet przy nazwiskach szlacheckich to - plebejusz, a przy innych dziewka lub sługa. W Xieżopolu n. p.
dwaj Xieżopolscy Andrzej i Józef, obaj z żonami, też komornik i plebejusz dali 7 groszy.
Gdy mowa o plebejuszch, to popatrzmy co Zbigniew Wąsowski pisze o chłopach pańszczyźnianych w tamtych czasach. " Chłopi pańszczyźniani byli traktowani jak dobra, którymi
spadkobiorcy dzielili się. Można ich było zastawić pod pożyczkę czy gotówkę, jak to wynika z dokumentu z 1629 roku - podziału spadku po Sebastianie Wężu: Pan Szczęsny (Wąż) bierze Floriana w Wężach Pan Wojciech (Wąż) birze Mikołaja Ciuka w Rozbitym Kamieniu którego zastawił Panu Kudelskiemu na swą poltrzebę tego sam sobie wykupić ma Paweł Kupny w Rozbitym Kamieniu którego zastawił Pan Szczęsny na posag Pani Kosieradzkiej siostrze tego wspólnie wykupić mają Macieja Rokitkę bierze Pan Wojciech.
Wśród 5 rodzin poddanych parafii Rozbity Kamień Zbigniew Wąsowski wymienia także Wijciecha Rucińskiego. Ale gdy Wojciechowi i jego żonie Zuzannie urodził się syn Stanisław, to jego chrzestnymi w dniu 8. maja 1689 roku zostali szlachetnie urodzeni Maciej Kudelski i Ewa Xiężopolska.
Jak z dotychczasowych informacji wynika, dużo nas było w tych Rucianach. To też nie dziwota, że podobnie, jak ten Wojciech z Ciechanowa wyruszali w dalsze okolice robić karierę.
Tadeusz Ruciński z Gdańska w swoim monograficznym opracowaniu Spotkanie rodziny Rucińskich cytuje żyjącego w latach 1580 - 1653 Okólskiego " Rucinscy familia obsequis plurimis bene merita Patriae, que propter non sine praemiis permansit. Georgius Rucinski capitanus Krusvicensis in Culmensi Palatinatu suserpsit electionem Wladislai IV serenissimi Regis "Krótko mówiąc rodzina Rucińskich dobrze się zasłużyła Ojczyźnie już w czasie elekcji Władysława IV.
Tenże Tadeusz Ruciński znalazł też zapis, że Benedekt i Jan Rucińscy z Podlasia byli elektorami króla Jana III w 1674 roku. Eugeniusz Szczepanik, który namierzył Wojciecha Rucińskiego w Ciechanowie dotarł też do ksią grodzkich i ziemskich Czerska. Tam znalazł zapisy o Samuelu Ruicińskim, który w roku 1658 był chorążym czerskim, a w roku następnym posłował na sejm jako delegat ziemi czerskiej. Od 1550 roku pełnił urząd kasztelana czerskiego. Widać cieszył się tam uznaniem gdyż w 1662 roku wybrano go ponownie posłem. Byl on ożeniony z Maryanną Grabionczanką, stolnikówną czerską. Mieli troje dzieci; Barbarę, Teresę i Kazimierza, który z czasem został kasztelenem czerskim. Z kolei J. M. Minakowski wymienia Mikołaja Rucińskiego, żyjącego w II połowie XVII wieku, który ożenił się z Konstancją h. Jelita Boglewską z Boglewic, córką podstolego czerskiego.
Ciekawe jak daleko zajdą Rucińscy w następnym wieku. Mam tu na myśli i odległość od Rucian i przenośnię. Jesteśmy przecież dzielnym rodem i na wiele nas stać.

środa, 7 kwietnia 2010

Nadajemy sobie przydomki

Zamieszczona wcześniej mapka, na której bez trudu odnajdziemy nasze Ruciany zapowiada, że nie o Rzymie czy Krymie, lecz o Rucianach będzie tym razem mowa. A posłużę się głównie informacjami zaczerpniętymi z dzieła Zbigniewa Wąsowskiego. „ Monografia parafii Rozbity Kamień „ Autor objaśnia, że nazwy takich miejscowości jak Dmochy, Paczuski czy Ruciany należą do kategorii nazw powstałych z przezwisk zbiorczych pierwotnych założycieli osady, przy czym powołuje się na pracę Aleksandra Jabłonowskiego
„ Polska w XVI wieku „ a w niej opis dóbr parafii Rozbity Kamień w 1580 r.
W naszym przypadku, jak zapewne pamiętamy były to Ruthy lub Ruty.
Czytając dalszy ciąg postu miejmy na uwadze to, że cały czas jesteśmy
częścią Litwy. Dokonana w 1529 roku przez Zygmunta Starego inkorporacja Mazowsza do Korony nas nie dotyczyła. Podobnie jak nie objęło nas dokonane
w 1569 roku, jeszcze przed Unią Lubelską przyłączenie do Korony Podlasia, Wołynia i Kijowszczyzny.
Wróćmy jednak na chwilę do mapy. Wiemy już, że w Rucianach są Rucińscy, ale przyjmijmy też do wiadomości, że na południu Stanach są Stańscy, w sąsiednich Dmochach Dmowscy, w Paczuskach Paczóscy, a w
Księżpolu Księżpolscy dawniej pisani Xieżopolscy i tak dalej.
W każdej z tych miejscowości, podobnie zresztą jak Rucianach dominowały rodziny jednego nazwiska i osoby takiego samego imienia. Więc, jak pisze Zbigniew Wąsowski, zachodziła potrzeba odróżnienia głębszego niż dawały to imię i nazwisko. Z czasem zaczęto używać imię ojca lub nawet obojga rodziców ale najpierw były to przydomki, które, tak jak nazwisko też się dziedziczyło,
Nazywane przez Tadeusz Krawczaka w książce „W szlacheckim zaścianku” drugim nazwiskiem. Autor Monografii odnotował w parafii Rozbity Kamień ponad 100 przydomków zapisanych głównie w księdze metrykalnej z lat 1631-1654.
Ot i mamy odpowiedź na pytanie zadane pod koniec poprzedniego bloga
„Co też jeszcze Historia ma dla nas w zanadrzu ? „ Ma przydomki.”
Najwięcej przydomków używali Dmowscy, bo ponad 50. Rucińscy też
mieli ich sporo a mianowicie takie jak: Belczyk, Biskup, Fronc, Garlak, Konopczak, Kurek, Maleszak, Nagórny, Ojczyc, Olexandrzyk, Piaseczny,
Pierzak, Pisklak, Podgórny, Popielach, Pustelak, Sknerzak, Śmieszek,
Wojewodzik, Zbrzeźny, Zoszak, Zygmuntowczyk, Zysko i Żyszko.
W sąsiedniej parafii Suchożebry za miedzą Rucian, co podaję za Bernardem Podniesińskim, kilku Rucińskich też posiadało ziemią. Proboszcz
parafii w księdze oddanych dziesięcin za rok 1696 zapisał nazwiska między
innymi Tomasz Ruciński-Piaseczny i Jan Ruciński-Pisklak. Natomiast w roku
1698 i w latach następnych, być może dla oszczędności inkaustu, ograniczał
się do skróconego zapisu bez nazwiska tylko Tomasz Piaseczny i Jan Pisklak.
W ten sposób przydomek oderwał się od nazwiska i zaczął funkcjonować
samodzielnie zamiast i funkcjonuje do dzisiaj. Przykładem na to niech będzie
chociażby cytowane wcześniej nazwisko Tomasza Jaszczołta. Otóż Jaszczołt
był to jeden z przydomków Dmowskich z Dmochów, podobnie jak nazwisko
znanej mi osobiście rodziny Duk było swego czasu przydomkiem Paczóskich
w Paczuskach.
Zbigniew Wąsowaki zauważa, że po opuszczeniu rodowej miejscowości
ustawały przesłanki do stosowania przydomków. Zdarzały się jednak od tej
zasady chlubne, bo w obrębie naszego nazwiska, wyjątki. Oto prof. Rymut
w opublikowanym, a nas dotyczącym zasobie bazy systemu PESEL podaje
jedną osobę w Krakowie o nazwisku Ruciński-Nagórny. Jest to ceniony
fotografik Jerzy Ruciński-Nagórny z Krakowa. Jest też znana mi osobiście,
choć w bazie PESEL nie zapisana Anna Rucińska-Nagórny, która w takiej
formie oficjalnie swoje nazwisko używa.
W warszawskiej bazie PESEL figuruje też nazwisko Ruciński-Zając. Choć
taki przydomek nie został przez Z. Wąsowskiego odnotowany, to być może
jest skrupulatnie pielęgnowaną pamiątką rodzinną.
Do tego miejsca była mowa o przykładach zastępowania nimi nazwisk.
Do kompletu trzeba by podać jeszcze przykłady zamiany nazw herbów na
Nazwiska. Nałęcz, Szeliga, Ciołek, Łada, Prus, Szyszko i jeszcze wiele
innych są nazwami herbów i jednocześnie nazwiskami. Także Ogończyk
jest nazwiskiem 63 osób w Polsce, z tego aż 15 w Częstochowie.
W mojej rodzinnej genealogii przypadek zamiany nazwy herbu na nazwisko
też miał miejsce. Otóż w Naguszewie na ziemi lubawskiej mieszkało wiele
rodzin o nazwisku Naguszewski. Przy pobieraniu dziesięciny proboszcz
zapewne w jakiś sposób poszczególne rodziny rozróżniał. Na to dowodów
jednak nie ma. W archiwum diecezjalnym w Pelplinie jest natomiast księga
wizytacji biskupich, a w niej zapis z wizytacji parafii Rumian w 1707 roku.
W raporcie z wizytacji przytoczono sporządzoną przez proboszcza listę ofiarodawców z Naguszewa na budowę nowego kościoła w Rumianie.
Na pierwszym miejscu figurował Jan Leliwa Naguszewski, następny był
Jan Naguszewski, kolejnemu Janowi dodano, że był synem Michała,
o innym napisano Jan Leliwa Naguszewski z Napierszczyzny, a jeszcze
innego opisano bez nazwiska Jan Leliwa. Z czasem w tej wiosce pozostali
tylko potomkowie tego ostatniego Jana. Córka jednego z nich w 1862 roku została teściową mojego pradziadka Adama Rucińskiego.
Obecnie nazwisko Leliwa nosi 218 osób, z tego 71 na ziemi lubawskiej.
Wróćmy jednak z ziemi lubawskiej na ziemię drohicką i do XVI wieku.
Tam też jest ciekawie. Po drodze według wskazówek Eugeniusza
Szczepaniaka zawartych w jego informacji genealogicznej o rodzie
Rucińskich trafiamy na Wojciecha Rucińskiego, który był najpierw
Miecznikiem ciechanowskim, a później pisarzem ziemskim. Był on
Ożeniony z Konstancyą Łączyńską, córką Woyciecha Łączńskiego
i Jadwigi Pokrzywnickiej. Mieli jednego syna i trzy córki.
Pamiętając, że choć w latach 1519-1521 stoczyliśmy ostatnie wojny
z Zakonem Krzyżackim, to na wschodzie co jakiś czas wybuchały jakieś
wojny z Moskwą, między innymi o inflanty.
Nic więc dziwnego, że Wielki Hetman Litewski wydał rozkaż odbycia
w 1567 roku popisu wojsk litewskich w Radoszkowicach koło Mińska
(obecnie Białoruś) Zbigniew Wąsowski w swym arcyciekawym dziele podaje, że z Rucian
na popisie stawili się: 1.Stanisław, syn Pawła z koniem i mieczem
2.Matys (Mateusz), syn Pawła z klaczą i kordem
3.Aleksy, syn Mikołaja wysłał swego syna Jana z koniem i mieczem 4.Zygmunt, syn Mikołaja z koniem i włócznią, w zbroi
5.Szczęsny, syn Pawła z klaczą i mieczem
6.Jan, syn Macieja wysłał swego syna z klaczą i włócznią
7.i 8. Piotr i Augustyn, synowie Marcina niepodzieleni (majątkiem)
z klaczą i mieczem w zbroi
9.Jan Żak, syn Stanisława wysłał syna Pawła z klaczą
10. Jan, syn Pawła wysłał syna Konstantego z klaczą i mieczem, w zbroi
11. Stanisław, syn Marcina z klaczą i mieczem, w zbroi 12. Michał, syn Jana wysłał syna z klaczą i mieczem, w zbroi
13. Jan, syn Andrzeja z klaczą i mieczem, w zbroi
14.Paweł, syn Marcina z klaczą i mieczem 15.Andrzej Dzieciuk, syn Macieja z klaczą i mieczem, w zbroi.
Jakże wiele informacji jest zawartych na tych kilkunastu linijkach,
Zwłaszcza, jeśli się je odniesie do innych miejscowości w parafii.
u nas nikt nie szedł pieszo, nikt też nie wyręczał się swym sługą.
W innych drużynach takie sytuacje się zdarzały. Żadna też drużyna nie
Miała tylu wojowników w zbroi co nasza. Przodowaliśmy także pod
względem ilości koni i mieczy.
Trzeba też to odnieść do majątku jaki posiadaliśmy. W 1580 roku podatek
łanowy płaciliśmy z 10 włók, a dziesięcinę do parafii z 8 włók i 40 morgów,
czyli tyle mieliśmy ziemi uprawnej, a reszta to był las.
A teraz popatrzmy na relacje cenowe. Dobry koń kosztował wówczas
26 – 30 grzywien, a zbroja 35 – 50 grzywien, miecz 24 – 40 groszy,
a kord 8 – 12 groszy. Krowa kosztowała tyle co 10 owiec lub 10 korców
żyta czyli 40 groszy, a 1 grzywna to 48 groszy. A więc wszystko jasne.
Na koniec ważna wiadomość dla chcących zajmować się genealogią
swych rodzin. Z Watykanu ostatnio donieśli, że zakończał się trwający
od 1545 do 1563 roku sobór biskupów w Trydencie. Zadekretował on
między innymi obowiązek rejestrowania w parafiach chrztów, ślubów
i zgonów. Będzie to wielkie ułatwienie dla wszystkich genealogów. U nas, to znaczy w parafii Rozbity Kamień wprowadzi się to
zapewne dopiero z początkiem XVII wieku. Zobaczymy.

Okolice Rucian