środa, 7 kwietnia 2010

Nadajemy sobie przydomki

Zamieszczona wcześniej mapka, na której bez trudu odnajdziemy nasze Ruciany zapowiada, że nie o Rzymie czy Krymie, lecz o Rucianach będzie tym razem mowa. A posłużę się głównie informacjami zaczerpniętymi z dzieła Zbigniewa Wąsowskiego. „ Monografia parafii Rozbity Kamień „ Autor objaśnia, że nazwy takich miejscowości jak Dmochy, Paczuski czy Ruciany należą do kategorii nazw powstałych z przezwisk zbiorczych pierwotnych założycieli osady, przy czym powołuje się na pracę Aleksandra Jabłonowskiego
„ Polska w XVI wieku „ a w niej opis dóbr parafii Rozbity Kamień w 1580 r.
W naszym przypadku, jak zapewne pamiętamy były to Ruthy lub Ruty.
Czytając dalszy ciąg postu miejmy na uwadze to, że cały czas jesteśmy
częścią Litwy. Dokonana w 1529 roku przez Zygmunta Starego inkorporacja Mazowsza do Korony nas nie dotyczyła. Podobnie jak nie objęło nas dokonane
w 1569 roku, jeszcze przed Unią Lubelską przyłączenie do Korony Podlasia, Wołynia i Kijowszczyzny.
Wróćmy jednak na chwilę do mapy. Wiemy już, że w Rucianach są Rucińscy, ale przyjmijmy też do wiadomości, że na południu Stanach są Stańscy, w sąsiednich Dmochach Dmowscy, w Paczuskach Paczóscy, a w
Księżpolu Księżpolscy dawniej pisani Xieżopolscy i tak dalej.
W każdej z tych miejscowości, podobnie zresztą jak Rucianach dominowały rodziny jednego nazwiska i osoby takiego samego imienia. Więc, jak pisze Zbigniew Wąsowski, zachodziła potrzeba odróżnienia głębszego niż dawały to imię i nazwisko. Z czasem zaczęto używać imię ojca lub nawet obojga rodziców ale najpierw były to przydomki, które, tak jak nazwisko też się dziedziczyło,
Nazywane przez Tadeusz Krawczaka w książce „W szlacheckim zaścianku” drugim nazwiskiem. Autor Monografii odnotował w parafii Rozbity Kamień ponad 100 przydomków zapisanych głównie w księdze metrykalnej z lat 1631-1654.
Ot i mamy odpowiedź na pytanie zadane pod koniec poprzedniego bloga
„Co też jeszcze Historia ma dla nas w zanadrzu ? „ Ma przydomki.”
Najwięcej przydomków używali Dmowscy, bo ponad 50. Rucińscy też
mieli ich sporo a mianowicie takie jak: Belczyk, Biskup, Fronc, Garlak, Konopczak, Kurek, Maleszak, Nagórny, Ojczyc, Olexandrzyk, Piaseczny,
Pierzak, Pisklak, Podgórny, Popielach, Pustelak, Sknerzak, Śmieszek,
Wojewodzik, Zbrzeźny, Zoszak, Zygmuntowczyk, Zysko i Żyszko.
W sąsiedniej parafii Suchożebry za miedzą Rucian, co podaję za Bernardem Podniesińskim, kilku Rucińskich też posiadało ziemią. Proboszcz
parafii w księdze oddanych dziesięcin za rok 1696 zapisał nazwiska między
innymi Tomasz Ruciński-Piaseczny i Jan Ruciński-Pisklak. Natomiast w roku
1698 i w latach następnych, być może dla oszczędności inkaustu, ograniczał
się do skróconego zapisu bez nazwiska tylko Tomasz Piaseczny i Jan Pisklak.
W ten sposób przydomek oderwał się od nazwiska i zaczął funkcjonować
samodzielnie zamiast i funkcjonuje do dzisiaj. Przykładem na to niech będzie
chociażby cytowane wcześniej nazwisko Tomasza Jaszczołta. Otóż Jaszczołt
był to jeden z przydomków Dmowskich z Dmochów, podobnie jak nazwisko
znanej mi osobiście rodziny Duk było swego czasu przydomkiem Paczóskich
w Paczuskach.
Zbigniew Wąsowaki zauważa, że po opuszczeniu rodowej miejscowości
ustawały przesłanki do stosowania przydomków. Zdarzały się jednak od tej
zasady chlubne, bo w obrębie naszego nazwiska, wyjątki. Oto prof. Rymut
w opublikowanym, a nas dotyczącym zasobie bazy systemu PESEL podaje
jedną osobę w Krakowie o nazwisku Ruciński-Nagórny. Jest to ceniony
fotografik Jerzy Ruciński-Nagórny z Krakowa. Jest też znana mi osobiście,
choć w bazie PESEL nie zapisana Anna Rucińska-Nagórny, która w takiej
formie oficjalnie swoje nazwisko używa.
W warszawskiej bazie PESEL figuruje też nazwisko Ruciński-Zając. Choć
taki przydomek nie został przez Z. Wąsowskiego odnotowany, to być może
jest skrupulatnie pielęgnowaną pamiątką rodzinną.
Do tego miejsca była mowa o przykładach zastępowania nimi nazwisk.
Do kompletu trzeba by podać jeszcze przykłady zamiany nazw herbów na
Nazwiska. Nałęcz, Szeliga, Ciołek, Łada, Prus, Szyszko i jeszcze wiele
innych są nazwami herbów i jednocześnie nazwiskami. Także Ogończyk
jest nazwiskiem 63 osób w Polsce, z tego aż 15 w Częstochowie.
W mojej rodzinnej genealogii przypadek zamiany nazwy herbu na nazwisko
też miał miejsce. Otóż w Naguszewie na ziemi lubawskiej mieszkało wiele
rodzin o nazwisku Naguszewski. Przy pobieraniu dziesięciny proboszcz
zapewne w jakiś sposób poszczególne rodziny rozróżniał. Na to dowodów
jednak nie ma. W archiwum diecezjalnym w Pelplinie jest natomiast księga
wizytacji biskupich, a w niej zapis z wizytacji parafii Rumian w 1707 roku.
W raporcie z wizytacji przytoczono sporządzoną przez proboszcza listę ofiarodawców z Naguszewa na budowę nowego kościoła w Rumianie.
Na pierwszym miejscu figurował Jan Leliwa Naguszewski, następny był
Jan Naguszewski, kolejnemu Janowi dodano, że był synem Michała,
o innym napisano Jan Leliwa Naguszewski z Napierszczyzny, a jeszcze
innego opisano bez nazwiska Jan Leliwa. Z czasem w tej wiosce pozostali
tylko potomkowie tego ostatniego Jana. Córka jednego z nich w 1862 roku została teściową mojego pradziadka Adama Rucińskiego.
Obecnie nazwisko Leliwa nosi 218 osób, z tego 71 na ziemi lubawskiej.
Wróćmy jednak z ziemi lubawskiej na ziemię drohicką i do XVI wieku.
Tam też jest ciekawie. Po drodze według wskazówek Eugeniusza
Szczepaniaka zawartych w jego informacji genealogicznej o rodzie
Rucińskich trafiamy na Wojciecha Rucińskiego, który był najpierw
Miecznikiem ciechanowskim, a później pisarzem ziemskim. Był on
Ożeniony z Konstancyą Łączyńską, córką Woyciecha Łączńskiego
i Jadwigi Pokrzywnickiej. Mieli jednego syna i trzy córki.
Pamiętając, że choć w latach 1519-1521 stoczyliśmy ostatnie wojny
z Zakonem Krzyżackim, to na wschodzie co jakiś czas wybuchały jakieś
wojny z Moskwą, między innymi o inflanty.
Nic więc dziwnego, że Wielki Hetman Litewski wydał rozkaż odbycia
w 1567 roku popisu wojsk litewskich w Radoszkowicach koło Mińska
(obecnie Białoruś) Zbigniew Wąsowski w swym arcyciekawym dziele podaje, że z Rucian
na popisie stawili się: 1.Stanisław, syn Pawła z koniem i mieczem
2.Matys (Mateusz), syn Pawła z klaczą i kordem
3.Aleksy, syn Mikołaja wysłał swego syna Jana z koniem i mieczem 4.Zygmunt, syn Mikołaja z koniem i włócznią, w zbroi
5.Szczęsny, syn Pawła z klaczą i mieczem
6.Jan, syn Macieja wysłał swego syna z klaczą i włócznią
7.i 8. Piotr i Augustyn, synowie Marcina niepodzieleni (majątkiem)
z klaczą i mieczem w zbroi
9.Jan Żak, syn Stanisława wysłał syna Pawła z klaczą
10. Jan, syn Pawła wysłał syna Konstantego z klaczą i mieczem, w zbroi
11. Stanisław, syn Marcina z klaczą i mieczem, w zbroi 12. Michał, syn Jana wysłał syna z klaczą i mieczem, w zbroi
13. Jan, syn Andrzeja z klaczą i mieczem, w zbroi
14.Paweł, syn Marcina z klaczą i mieczem 15.Andrzej Dzieciuk, syn Macieja z klaczą i mieczem, w zbroi.
Jakże wiele informacji jest zawartych na tych kilkunastu linijkach,
Zwłaszcza, jeśli się je odniesie do innych miejscowości w parafii.
u nas nikt nie szedł pieszo, nikt też nie wyręczał się swym sługą.
W innych drużynach takie sytuacje się zdarzały. Żadna też drużyna nie
Miała tylu wojowników w zbroi co nasza. Przodowaliśmy także pod
względem ilości koni i mieczy.
Trzeba też to odnieść do majątku jaki posiadaliśmy. W 1580 roku podatek
łanowy płaciliśmy z 10 włók, a dziesięcinę do parafii z 8 włók i 40 morgów,
czyli tyle mieliśmy ziemi uprawnej, a reszta to był las.
A teraz popatrzmy na relacje cenowe. Dobry koń kosztował wówczas
26 – 30 grzywien, a zbroja 35 – 50 grzywien, miecz 24 – 40 groszy,
a kord 8 – 12 groszy. Krowa kosztowała tyle co 10 owiec lub 10 korców
żyta czyli 40 groszy, a 1 grzywna to 48 groszy. A więc wszystko jasne.
Na koniec ważna wiadomość dla chcących zajmować się genealogią
swych rodzin. Z Watykanu ostatnio donieśli, że zakończał się trwający
od 1545 do 1563 roku sobór biskupów w Trydencie. Zadekretował on
między innymi obowiązek rejestrowania w parafiach chrztów, ślubów
i zgonów. Będzie to wielkie ułatwienie dla wszystkich genealogów. U nas, to znaczy w parafii Rozbity Kamień wprowadzi się to
zapewne dopiero z początkiem XVII wieku. Zobaczymy.

2 komentarze:

  1. Chciałbym dodać że w Paryżu mieszka moja siostra Ewa Rucińska-Nagórny a w Poznaniu cała reszta rodziny z tym że nazwiska Rucińska-Nagórny używa córka młodszego brata mojego ojca urodzona nota bene w tym samym roku co ja a ma na imię Anna Z wyrazami szacunku Jerzy Ruciński-Nagórny z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, doktorowi Agbazarze, wspaniałemu rzucającemu zaklęcia, który przywrócił mi radość, pomagając mi odzyskać ukochaną, która zerwała ze mną cztery miesiące temu, ale teraz jest ze mną dzięki pomocy doktora Agbazary, wspaniałego koło zaklęć miłosnych. Dziękujemy mu za wszystko, możesz zwrócić się do niego o pomoc, jeśli jej potrzebujesz w trudnych chwilach poprzez: ( agbazara@gmail.com )

    OdpowiedzUsuń