poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Ziemia Lubawska

Podobnie jak ziemią drohicką władali niegdyś Jadźwingowie, a Drohiczyn był
jednym z ich grodów, tak ziemia lubawska należała do pruskiego plemienia Sasinów, a Lubawa
była ich grodem obronnym.
Przejściowo i krótko władzę nad tymi terenami przygranicznym władzę sprawowali też królowie polscy.
W początkach XIII wieku władzę w Lubawie i nad przyległymi terenami dzierżył
rikijs (wódz) Sasinów Surwabuno. Rik to też nazwa kamiennych ogrodzeń obronnych
wokół siedlisk Sasinów.
W 1214 roku Surwabuno i jego poddani zostali nawróceni przez cysterskiego mnicha Chrystiana
na wycieczkę do Rzymu, gdzie został on uroczyście ochrzczony przez papieża Innocentego III.
Z wdzięczności ofiarował on
swoje terytorium Kościołowi. Papież potwierdził to w swojej bulli
z dnia 18. lutego 121ś roku używając po raz pierwszy określenia Terra Lubavia. W nagrodę
Chrystian dostał sakrę biskupią, a za jakiś czas Lubawa stała się miastem rezydencjonalnym
biskupów chełmińskich, podobnie jak obecnie Drohiczyn.
Przez prawie 200 lat, bo do 1466 roku, na ziemi lubawskiej panoszyli się Krzyżacy.
Po pokoju toruńskim obszar ziemi lubawskiej został włączony w granice Królestwa Polskiego.
Rysunek na początku przedstawia widok Lubawy z XVII wieku od strony północnej. Okazała budowla po lewej stronie, w oddzielnych obwarowaniach to zamek biskupów.
Lubawa, jak już wcześniej była o tym mowa, leżała na szlaku wiodącym z północy na południe i na wschód. To też wielokrotnie była terenem przemarszu Szwedów. Efektem tego były zawsze zniszczenia, pożary, zabór żywności a także, co stwierdzałem w trakcie kwerendy ksiąg parafialnych, liczne w jednym czasie urodzenia dzieci bez wskazania ojca. Jakby tego wszystkiego było za mało to w latach 1709 - 1711 grasowała tam dżuma, a w okresie 1711 - 1712 wielki pomór bydła, czyli siły pociągowej i żywności.
Kolejni, panujący w pierwszej połowie XVIII wieku panujący biskupi organizowali zasiedlanie spustoszonych terenów. Bowiem gospodarka rolna biskupiego klucza biskupiego nie była oparta wtedy na poddaństwie, a na szarwarku. Z obowiązku wykonywania robót na zasadzie szarwarku zwolniona była szlachta, dziedziczni sołtysi i niektórzy gburzy. Obowiązek taki ciążył na gburach szarwarkowych, lemanach, półgburach, kontraktowych, zagrodnikach, komornikach, kontraktowych i innych o niskim statusie w ówczesnej hierarchii społecznej.
Z analizy sporządzanych okresowo inwentarzy dóbr biskupich (były to spisy stanów p;osiadania i dochodów z tego wynikających) można wysnuć wnioski jakie kryteria winni spełniać nowi osadnicy. Byli to mianowicie ludzie wolni, posiadający rodzinę zdolną do pracy i prawdopodobnie najemników, narzędzia rolnicze i przede wszystkim siłę pociągową oraz możliwość, gdy była taka potrzeba, wystawienia zabudowań. W takim przypadki kanonicy sporządzający inwentarz zawnioskowali aby Janowi Rucińskiemu z Rybna zwrócić połowę poniesionych kosztów.
Wymogi, które wyliczyłem wcześniej okażą się oczywiste, jeśli się weźmie pod uwagę, że inny Jan Ruciński w Łążynie otrzymał 2 włóki, czyli przeszło 35 ha i tym samym status gbura. Musiał zatem mieć odpowiednie warunki do gospodarowania, aby osiągać odpowiednie plony by móc egzystować i składać biskupowi wymaganą daninę w naturze i w gotówce.
Zastanówmy się teraz co skłaniało Rucińskich, i nie tylko ich, do opuszczenia swojej ziemi na Mazowszu ? Na ogół byli to ludzie ożenieni w zaściankach szlacheckich, czyli wolni i znający się na rolnictwie. Rzadko jednak mieli szansę dziedziczenia gospodarstwa, jedynie w przypadkach, gdy teść nie miał innych spadkobierców. Na ogół jednak byli wyrobnikami. Jak nie u teścia to u szwagra. Kiedy więc ogłoszono z ambony możliwość zostania posiadaczem 2 włók, wybrała się na zachód grupa osób o nazwiskach; Skolimowski, Ruciński, Księżopolski, Świniarski i inni na rozpoznanie tam gdzie ta wolna ziemia. Po powrocie każdy od swojego teścia zażądał pary wołów, pługa. zboża na zasiew, woza i trochę pieniędzy i załadowali to wszystko łącznie z rodziną na wóz
a po tygodniu byli już n a ziemi obiecanej.
W latach 1720-1747 w diecezji chełmińskiej osiedlili się: wymieniony już Jan Ruciński, gbur
w Łążynie, Tomasz Ruciński, gbur w Hartowcu, wspomniany Jan Ruciński, kontraktowy w Rybnie i Sebastian Ruciński, krawiec, kontraktowy w Zwiniarzu. Wszystkie te miejscowości położone są na ziemi lubawskiej. Poza nią odnotowano jeszcze urodzonego w 1712 roku Pawła Rucińskiego, który w1733 roku wstąpił do zakonu Cystersów w Pelplinie i tam też zmarł w dniu 16. maja 1759 roku. Mógł on być synem jednego z wcześniej wymienionych Rucińskich.
W latach 1759 - 1772 , a więc w okresie, którego nie obejmują już inwentarze biskupie na Pomorzu, a przed 1793 rokiem w Wielkopolsce, czyli w jednym i drugim przypadku przed zaborem tych ziem przez Prusaków pojawili się nowi Rucińscy jako właściciele gospodarstw rolnych. Mogli to być na ziemi lubawskiej potomkowie wcześniejszych osadników, a na innych terenach, zwłaszcza w Wielkopolsce nowi osadnicy.
Oto lista nazwisk wybranych z katastru kontrybucyjnego sporządzonego dla Prus Zachodnich (Pomorze) w latach 1772/73.
1. Ruciński ? Kliczewo pow. Sztum
2. Ruciński Andrzej Wielka Kamionka pow. Chełmno
3. Ruciński Jan Łuskowo pow. Świecie
4. Ruciński Łukasz Żmijewko pow. Brodnica
5. Ruciński K. Strzygi pow. Brodnica
6. Ruciński Szzymon Brzozie pow. Kurzętnik
7. Ruciński Maciej Leśno pow. Kurzętnik
8. Ruciński Marcin Radoszki pow. Kurzętnik
9.Ruciński Szymon Gutowo pow. Lubawa
10. Ruciński Tomasz Hartowiec pow. Lubawa
11. Ruciński Franciszek Hartowiec pow. Lubawa
12. Ruciński Walenty Mroczno pow. Lubaw
13. Ruciński Jędrzej Prątnica pow. Lubawa
14. Ruciński Fredynand Prątnica pow. Lubawa
15. Ruciński ? Rumian pow. Lubawa
16. Ruciński Stanisław Rybno pow. Lubawa
17. Ruciński Wojciech Rybno pow. Lubawa
18 .Ruciński Piotr Zwiniarz pow. Lubawa

P0zycje 6 do 18 to miejscowości położone na ziemi lubawskiej.

Podobny kataster sporządzony dla Prus Południowych czyli Wielkopolski zawierał następujące
nazwiska Rucińskich
1. Ruciński Stanisław Lubraniec pow. Brześć Kujawski
2. Ruciński Szymon Lubrańczyk pow. Brześć Kujawski
3. Ruciński Andrzej Mąkoszyn pow. Brześć Kujawski
4. Ruciński Kazimierz Słupca pow. Kalisz
5. Ruciński Wincenty Słupca pow, Kalisz
6. Ruciński Jan Buk pow. Kościan

Nazwiska nasze zostały zapisane przez Niemców fonetycznie, alfabetem niemieckim w trakcie spisów z natury. Także w Niemczech te materiały zostały zdygitylizowane, więc czasem to co znajdziecie w internecie może budzić wątpliwość czy to rzeczywiście chodzi o nas. Zapewniam więc, że większość udało mi się zweryfikować i ustalić, że rzeczywiście to są Rucińscy.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Rucińscy jacy są

Mapka ilustruje rozlokowanie osób o nazwisku Ruciński w powiatach. Jednakże kiedy będzie mowa o Rucińskich jako zbiorowości to należy rozumieć, że dotyczy to również Rucinskich i Ruczyńskich łącznie z formami żeńskimi. Pojedyncze zapisy nazwiska Ruczyński pojawiły się na Mazowszu już w XVII wieku jako efekt wymowy mazurskiej. Zanik miękkiego ń to skutek urzędowych zapisów naszego nazwiska w zaborze pruskim i austriackim.
Mapki wszystkich wariantów nazwiska Ruciński znajdziemy na stronie Nazwiska w Polsce.
Źródła historyczne , a także aktualnie publikowane informacje potwierdzają tezę, że jesteśmy rodem dynamicznie rozrastającym się i w najwyższym stopniu mobilnym, skłonnym do migracji nawet w najodleglejsze strony świata.
Początkowo powodem przenosin było przeludnienie Rucian i w wyniku tego związki małżeńskie w dalszych okolicach. Zdolniejsi uzyskiwali urzędy i wchodzili do rodów ziemiańskich, czego przykłady już poznaliśmy.
Zniszczenia wojenne i straty ludności w XVII wieku stymulowały migrację ludzi wolnych także w dalsze okolice. Niejednokrotnie akcja przesiedleńcza była organizowana przez hierarchów gdy trzeba było od nowa zagospodarować dobra kościelne.
Również późniejsze, przełomowe wydarzenia historyczne sprzyjały rozpowszechnieniu się naszego nazwiska. Liczby, jakimi będę operował ilustrują stan z 2004 roku, opracowany przez prof. K. Rymuta w oparciu o bazę PESEL i przedstawiony również na mapkach.
Cechy, które przypisałem naszemu rodowi można uwiarygodnić wyłącznie poprzez konfrontację z inną zbiorowością egzystującą w zbliżonych warunkach. Przyjąłem więc do porównań położoną niedaleko Rucian, ale bliżej Rozbitego Kamienia miejscowość Dmochy i jej mieszkańców - Dmowskich. Godzi się wspomnieć, że są tam też korzenie sławnego Romana.
W punkcie wyjścia, czyli w XVI wieku Ruciany miały 10 włók, a Dmochy 19.
Mieszkańcy Rucian używali 24 przydomki,a w Dmochach 53. Dziedzice Rucian płacili pogłówne od68 osób, a Dmochów od prawie 150. Trzeba też zaznaczyć, że pierwotnie Dmochy zasiedliły 3 rody o herbach; Pobóg, Nałęcz i Rogala. I jeszcze jedna wymierna przewaga Dmochów nad Rucianami. Oto w wielkim dziele Zbigniewa Wąsowskiego Monografia parafii Rozbity Kamień in formacje genealogiczne Dmochów zamieszczone są na 76 stronach (350 - 425), a Rucian zmieściły się na 33 (670 - 702).
Tak więc po 400 latach, w pewnym sensie dotarliśmy do współczesności i możemy sprawdzić co mówią liczby o naszych wzajemnych relacjach.
Ogółem jest nas 9234 i na 308 powiatów i miast w 288 mamy swoją reprezentację. Dmowskich jest 2785 w 130 miastach i powiatach, ale połowa z nich mieszka w nie wielkiej odległości od Dmochów, bo w Warszawie i w powiatach; sokołowskim, siedleckim i mińskim.
Mam nadzieję, że Państwo Dmowscy nie wezmą mi tych wywodów za złe, bo nie było moim zamiarem dyskredytowanie nazwiska i poniżanie kogokolwiek. Z pewnością są też takie sfery gdzie Dmowscy górują nad Rucińskimi, czego im życzę i gratuluję.
Wróćmy jednak do tego co nas dotyczy. Otóż zapewne to nasze cechy spowodowały, że na ziemi lubawskiej po 1720 roku ukształtowało się drugie centrum osiedleńcze Rucińskich. Wnioskując z częstotliwości występ;owania tam nazwiska Ruciński i Ruczyński byli skłonni zakładać, iż ukształtowała się lokalna, niezależna od Rucian linia rodowa. I trudno się temu dziwić, gdyż w województwie mazowieckim jest jest nas tylko 2024, a na obszarze dawnego województwa pomorskiego, dziś Kujawsko-Pomorskie i częściowo Warmińsko-Mazurskie Rucińskich jest 2436 i każdy z korzeniami w Rucianach. Oczywiście, co pokazuje mapka, nie zabrakło nas też na t. zw. ziemiach odzyskanych. Zielony i żółty kolor na tych obszarach to 2764 osoby.
A ilu jest naszych za granicą ? Przeszło 3000. Przy sposobności podam źródła tej in formacji.
Podsumowując możemy powiedzieć: Górą nasi !!