środa, 10 marca 2010

Mamy nazwisko - ciąg dalszy

Tak właśnie mógł wyglądać któryś z naszych, wracający spod Grunwaldu, choćby Bożywój czy Mścisław. A zdobytą na krzyżaku zbroję wiózłby zapewne jego giermek.

Wróćmy jednak do realiów , o ktorych pisze Tomasz Jaszczołt we wspomnianym opracowaniu.
" W 1458 roku sąd rozpatrywał spór między Mikołajem Kowieszą a Janem z Rut, jego bratankiem oraz ich szwagrem Michałem. Sąd stwierdził, ze sprawa była już w sądzie rozpatrywana w czasach Księcia Witolda ( czyli przed 1430 rokiem SR ). Na podstawie tego dziedzice Rucian wygrali proces. Jan uzyskał na mocy wyroku dwie trzecie dziedzictwa, a jego bratankowie jedną. W 1458 roku występował także Szymon z Rut. W 1464 roku sąd orzekł, że Michał z Rut ma płacic ze swojej części za stacje królewskie co trzeci rok, natomiast Jan z synami z Rucian miał płacić za stecje pozostałe dwa lata.
Dziedzice Rucian już w XV wieku używali nazwiska Rucieński ( później Ruciński ). Wspomniany Jan Rucieński występował jeszcze w 1475 roku, natomiast Michał w 1481 i 1487 roku. Jego żoną była Katarzyna. Kolejnymi dziedzicami Rucian byli: Mścisław, który w 1478 roku w imieniu swoich dzieci An drzeja i Małgorzaty oskarżał Jakuba Węża o zabójstwo swojej żony, Szczepan występujący w latach 1475 - 1477 oraz Stanisław wspo0mniany w 1482 roku."
Jak widać nie byliśmy pieniaczami, bo racja była zawsze po naszej stronie.
Wielką satysfakcję naszym przodkom sprawiła wiadomość, że aktualny wielki mistrz krzyżaków
von Tieffen w dniu 29. maja 1493 roku w Poznaniu złożył hołd naszemu królowi Olbrachtowi.
A kiedy zmarł w 1495 roku biskup chełmiński to mimo, że kapituła wybrała jakiegoś Alberta, to król przeforsował swojego kandydata Mikołaja Krapitza. A jak pisze Fryderyk Pape'e "Ten Mikołaj założył kaplicę na cmentarzu w Lubawie pro natione Polonica i wyposażył kaznodzieję polskiego. Za jego też czasów pojawiają się pierwsi kanonicy polscy."
Nie minęło 100 lat od biitwy grunwaldzkiej a wyruszyliśmy z naszym królem Janem Olbrachtem
nad Morze Czarne. Nie warto by było o tym wspominać, bo stale gdzieś się wojowało. Ale tym razem stało się coś szczególnego. Oto na żądanie króla razem z nami, na czele 400 rycerzy podążał wielki mistrz Tieffen. Nie nawojował się zbytnio, bo po drodze we Lwowie umarł.
A my w trakcie tej wyprawy dowiedzieliśmy się, że kilka lat temu, bo w 1492 roku jakiś Kolumb odkrył jakąś Amerykę i skończyło się średniowiecze a zaczęły się czasy nowożytne.
A niech tam !
Dla nas najważniejsze jest, że mamy swój herb Ogończyk, swoją dziedzinę Ruciany i swoje nazwisko Ruciński. A ciekawe co jeszcze ma historia dla nas w zanadrzu ?